Zanim ktokolwiek usłyszał o Celseo Stabanesie, pierwszym ludzkim Kenem był inny Brazylijczyk. Mauricio Galidiego, jak sam mówi, jego "przemiana" rozpoczęła się, gdy miał 17 lat. Najpierw zoperował sobie nos. Podobno dlatego, że usłyszał, że nie jest dość ładny, by zostać aktorem. Potem było jeszcze siedem operacji, aż w końcu lokalne media okrzyknęły Mauricio "żywym Kenem". Sam zainteresowany twierdzi, że to nie operacje decydują o "sukcesie".