- Chodziło o zapewnienie porządku publicznego - tłumaczył Mariusz Błaszczak, pytany o powody niewpuszczenia do Polski ukraińskiego zespołu Ot Vinta, który polskie środowiska nacjonalistyczne oskarżają o "propagowanie banderyzmu", a który wraz w innymi zespołami z Ukrainy i Polski miał zagrać koncert na stołecznym Placu Defilad. Uzasadniając odmowę wpuszczenia zespołu Błaszczak nawiązał do zbliżającej się rocznicy mordu na Wołyniu i do mającego się odbyć w Warszawie szczytu NATO.