Na granicy grecko-macedońskiej wciąż dochodzi do zamieszek. Imigranci, którzy pochodzą z innych krajów niż Syria, Irak i Afganistan, czyli tych objętych wojną, tłoczą się w przygranicznym Idomeni i żądają otwarcia granicy także dla nich. - Dlaczego akurat Marokańczycy mają tu zostać? Dlaczego tak ma być. Ja mogę umrzeć, nie ma problemu. Chcę umrzeć. Nie mam rodziny, nie mam domu. Moje życie to same problemy - krzyczy jeden z mężczyzn. Zaostrzone kontrole na granicy spowalniają przedostanie się na zachód Europy także uchodźców. - Nie przyszliśmy tu walczyć z policją. Macedończycy mówią, że przepuszczają tylko Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków. Dlatego spokojnie czekam. Jeśli pozwolą mi przejść, to dobrze. Jeśli nie, pójdę inną drogą. Na pewno nie będę z nikim walczyć - mówi Mohamed Mohsin, uchodźca z Syrii.