- Koniec dzikiego rynku, na którym kupujący określa wszystkie warunki i zmusza tego zaharowanego chłopa, najczęściej sadownika do przemysłu - powiedział w programie „Money. To się liczy” Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa. – Przykład z ubiegłego roku mówi wszystko. Skupujący jabłka przemysłowe mogli zapłacić znacznie więcej, ale zmusili sadowników do sprzedawania ich po cenie 8-10 gr za kilogram. Cena upokarzająca, niepokrywająca niczego. Dlatego chcemy ustalić pasmo cenowe „od – do”, które będzie wyliczane na podstawie cen z dziesięciolecia, do tego koszty bieżące wyliczone przez instytut ekonomiki rolnictwa. I tak powstaną widełki, które dadzą pole do negocjacji.