programy
kategorie

Co zrobić, aby nie odczuwać przykrych skutków świątecznego przejedzenia?

Nie oszukujmy się, święta to czas, kiedy zjemy znacznie więcej niż zazwyczaj. Efekty takiego kilkudniowego obżarstwa mogą zniweczyć długie miesiące odchudzania. Co robić, by po świętach nie przytyć i nie nabawić się niestrawności? Na te pytania odpowiada zaproszona na studia dietetyczka Justyna Mizera.

20-12-2016
Tranksrypcja:-A u nas w studio...
rozwiń
dietetyczka
pani Justyna Mizera. Witam serdecznie.
-Dzień dobry.
-Pani Justyno
czy jest w ogóle taka opcja
żeby się nie przejeść
w święta?
Jak to zrobić?
-No pewnie, że jest opcja, żeby się nie przejeść.
Po prostu mniej jemy i się nie przejemy. -No ale tak żeby pokorzystać z tych uroków świąt. -Proszę to powiedzieć mojej babci. -I mojej też.
-Najważniejsze jest to
bo często moje klientki mówią: "Ale co ze świętami? Jak to będzie?".
Dyspensa jest?
Jest, na Wigilię.
Wigilia jest raz w roku, mamy te dwanaście swoich dań
nie wiem, czternaście, osiemnaście, ile tam babcie przygotują.
-Ale one nie są takie do rozpusty. One nie są takie lekkie.
-Owszem, nie są takie lekkie, natomiast jeśli się do tego przygotujemy cały dzień
czyli nie pościmy cały dzień.
jakby tego się nie trzymajmy
trzeba znieść mniejsze porcje, normalnie jakbyśmy
rasowo jedli
swoje dietetyczne posiłki. Czy jest pierwsze
śniadanie, drugie, jakaś tam
przekąska, nie obfity obiad, ale drobna przekąska
i nie podjadanie przy robieniu sałatek
czy innych rzeczy. Tego się wystrzegamy.
Czyli regularność zachowujemy i potem
zasiadamy do tej wieczerzy.
To jest raz w roku, weźmy coś na
lepsze trawienie i tak dalej, możemy to sobie
zaaplikować i będzie wszystko dobrze.
Pod warunkiem, że potem pójdziemy na spacer, pójdziemy zajrzeć do zwierząt czy do nas przemówił ludzkim głosem czy nie i co tam się ciekawego dzieje.
-A co tak naprawdę powinniśmy jeszcze robić
podczas jedzenia? Bo są dwie szkoły. Jedni mówią, że trzeba bardzo
dużo pić wody, bo ona nam pomaga
to wszystko trawić, już nie wchodźmy być może w szczegóły.
Natomiast inni z kolei, to część dietetyków
też twierdzi, że
popijanie po jedzeniu jest najgorszym, co możemy zrobić.
-Prawda jest zawsze po środku i w tym
aspekcie również. Jeśli chcemy zapełnić nasz żołądek to pijemy wodę wcześniej. -Czyli przed jedzeniem?
-Dokładnie. Mniej zjemy wtedy, bo on jest
bardziej wypełniony, bo nasz żołądek działa ilościowo, nie jakościowo.
Więc jak tam nalejemy dużo płynów to on odczuje: okej, jest dobrze
jest w porządku.
Da nam sygnał do mózgu
że jest wystarczająca ilość. -Czyli mniej zjemy wtedy? -Tak, dokładnie. Wtedy mniej zjemy
więc lepiej się napić przed
natomiast w trakcie picie też jest
wskazane.
My nie jesteśmy gęsią, która będzie jadła na sucho i
wyobraźcie sobie teraz mamy
piękną pierś z grilla - sucha.
Do tego mamy brokuły - no nie są zbyt wilgotne. I do tego weźmiemy sobie jeszcze dziki ryż, który już jest mega suchy
i jak to przełknąć wszystko?
Stanie nam w ustach
jak u tej gęsi w szyi.
To nie jest najlepszy
pomysł, dlatego
przepijanie małymi łykami
poprawi właśnie
przechodzenie tych
treści pokarmowych przez
poszczególne etapy
układu pokarmowego i trawiennego
więc
przepijanie drobnymi łykami
w trakcie - jak najbardziej jestem
za tym. I nie rozcieńczymy
sobie soków trawiennych, że będą problemy
z przerabianiem tych treści pokarmowych. Także na spokojnie.
-Co prawda dania wigilijne są bezmięsne, ale jak już powiedzieliśmy, są dosyć
ciężkie. Czy powinniśmy się jakoś przygotować
i na kilka dni
wcześniej na przykład
przestawić się na te dania
postne
nie wiem
kapustka z grzybami i tak dalej. Już przyzwyczajać organizm do tego, co nas czeka
w wigilijny wieczór.
-Nie. Nastawiamy się, że jemy tylko te dania wigilijne w Wigilię. To jest
tradycja, to jest święto
to jest po prostu piękny czas.
Możemy się nastawić
oczywiście i przygotować treningiem. Ruszmy się po prostu
przed tym wielkim obżarstwem. -Ale wtedy apetyt jest większy.
-Ale możemy normalnie go zaspokoić, jakby
nie odbiegajmy od naszego
systemu żywienia.
To jest bardzo ważne, że nawet trzeba pamiętać o tym, że nasz metabolizm działa z opóźnieniem, jego tempo. Czyli jeśli my teraz
prawidłowo się żywimy, jesteśmy aktywni fizycznie w miarę możliwości
to jakby zawsze efekty takiego działania są
z tygodniowym, dwutygodniowym opóźnieniem.
Jakby to działa z takim odbiciem, że tak powiem.
Czyli nawet jak my teraz
odstawimy dietę i aktywność fizyczną
na te dwa-trzy dni świąteczne
to ten metabolizm jeszcze tak pędzi, że przez te kilka dni po tym, jeśli my wrócimy, będzie wszystko w porządku. -Jest nadzieja.
-Jest nadzieja, że nie zaprzepaścimy i w tę suknię wieczorową, sylwestrową się zmieścimy
bez większych
wyrzeczeń
tam kolejnych i zmagań.
-Są jakieś potrawy, których ewidentnie powinniśmy się wystrzegać?
-I nawet nie dać się tradycji.
-Na pewno trzeba uważać na te produkty, na te dania, które są
smażone, czyli
pierogi możemy zrobić z wody i też będą smaczne
nie musimy koniecznie
ich smażyć
na tej patelni. -Karpia można w galarecie.
-Dokładnie, karp w galarecie, chociaż ja
słuchajcie
karp to jest
raz w roku jem karpia
i on jest po prostu
w panierce.
I jak moi klienci mówią, że oni chcą zjeść karpia w
panierce to ja mówię
dobrze, wolno.
Raz w roku naprawdę można.
Wtedy idzie się godzinę
wcześniej na orbitreku albo na bieżni. -Przepraszam, bo ja nie mogę nie zadać tego pytania.
Podejrzewam, że do tego samego dążysz.
Rybka lubi pływać.
Co z tym mamy zrobić? Jak się wystrzegać nieprzyjemnych konsekwencji. -Ja nie dążyłam do tego pytania w ogóle.
-W ogóle nie dążyłaś? To ja zadam. Będę czarną owcą, trudno.
-Czarna i biała. Słuchajcie owieczki moje kochane. Jeśli
chodzi o alkohol
wszystko jest dla ludzi.
Czerwone wino -
prozdrowotne.
Lampeczka raz
dziennie
te, nie wiem, 80-100 mililitrów
naprawdę nic złego nie zrobi.
-Raz dziennie.
-No tak, mówimy o takim. Jeśli mówimy o prozdrowotnym.
Natomiast jeśli sięgniemy po większe ilości alkoholu
czyli na przykład
dwie albo trzy
jednostki - dwie w przypadku kobiet i trzy jednostki
w przypadku mężczyzn
to są dozwolone dawki
dobowe spożywanego alkoholu.
Jedna dawka
to jest 10 gram czystego alkoholu.
Czyli taka mała
lampeczka winka na przykład.
I tu nic się nam z tym nie stanie.
Ale
najgorsze jest to
co możemy zrobić - jeść i pić.
To jest zgroza. -Czyli albo jemy albo pijemy.
-Tak. Najlepiej jest
najpierw zjeść potem
odczekać pewien czas
i wypić, ponieważ
alkohol jest metabolizowany. -To nie ma prawa bytu w polskich warunkach.
-Alkohol jest metabolizowany w pierwszej kolejności
czyli jak my
zjemy jednocześnie i wypijemy to najpierw idzie alkohol
a to, co zjadłyśmy
zjedliśmy to
te pierogi, nie wiem, golonkę
śledzia
czy mnóstwo innych rzeczy zalega nam
i potem niestety jest
problem trawienny i rano
wstajemy z zapuchniętymi oczami
nabrzmiali
w złej
kondycji
psychiczno-fizycznej i z bólem głowy
czyli takim dniem
następnym. Ale wtedy co nas uratuje? Kiszonka.
-Czyli najpierw jeść a potem się napić? Bo już się zgubiłam. -Ja się zgubiłam też.
-Nie łączmy tego. Najpierw zróbmy jedno, potem zróbmy drugie.
-A jak mamy kolację? -No przecież przy wigilijnej kolacji nie pijemy
no drogie dziewczyny.
-No ale w pierwszy dzień świat już jest kolacja i czerwone wino jest dopuszczalne. -Najpierw jemy obiad, potem jemy przekąskę i dopiero potem wino.
-Dobrze, to tu już jest jasność. I na sam koniec, bo to jest też zmora zawsze.
Zostają
pyszne
tak zwane reszteczki. -Tak, reszteczki. I później się dojada i dojada. -I one sobie przeważnie leżą w lodówce i uśmiechają się do nas szeroko.
I co zrobić żeby temu uśmiechowi nie
dać się uwieść?
-Zamknąć lodówkę. -Niby takie proste, proszę państwa
a jednak takie trudne. -Zamknąć lodówkę, radzi dietetyczka.
Właściwie to tak.
Związek przyczynowo-skutkowy został zachowany.
-Bardzo serdecznie dziękujemy. -Dziękuję.
0
0
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)