Podczas festiwalu balonów w Howell, w stanie Michigan, w USA, doszło do mrożącego krew w żyłach wypadku. Balon uderzył w linie wysokiego napięcia. Materiał i kosz stanęły w ogniu. W środku była jedna osoba - pilot. Nic mu się nie stało. Po zderzeniu balon wpadł do pobliskiego stawu. Pilotowi pomogli rybacy, którzy wyciągnęli go z wody. Przyczyna wypadku nie jest znana. Sprawę wyjaśni śledztwo.