programy
kategorie

Hipotezy odnośnie do tragedii w Antoninie. "Opieka była niewłaściwa"

Na terenie ośrodka w Antoninie zdarzył się tragiczny wypadek, w którym zmarł 2,5-letni chłopiec. Do utonięcia doszło w czwartek rano i nieznane są w tym momencie okoliczności zdarzenia. – Wstępne nasze hipotezy wskazują, że mogło dojść do nieszczęśliwego wypadku. Nie przewidujemy zdarzenia o charakterze kryminalnym, natomiast pojawia się pytanie o odpowiedzialność tych rodziców. Jak to możliwe, że tak mały chłopiec samodzielnie wyszedł z tego domku niezauważony. To będzie kluczowe dla policjantów i prokuratorów prowadzących śledztwo – zapowiedział Andrzej Borowiak, rzecznik Prasowy Policji w Poznaniu. Gość programu „Newsroom” dodał, że „biorąc pod uwagę kontekst tej sprawy, zachowanie tych osób wskazuje, że opieka była niewłaściwa, nieodpowiednia". Wyjaśnia, że ze wstępnych ustaleń wynika, że wszystkie osoby dorosłe z otoczenia dziecka w momencie tragedii spały i nadal nie wiadomo, w jaki sposób chłopiec sam opuścił domek.

3 reakcje
1
0
2
Podziel się
Komentarze (2)
15-07-2021
wuwu82
oj jak jak.. normalnie niestety, moja siostra też kiedyś zasuwała od domku w stronę morza i tylko dzięki przypadkowi tata zorientował się, że jej nie ma, od tamtej pory...Czytaj całość
zobacz więcej komentarzy (2)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(2)
wuwu82
3 lata temu
oj jak jak.. normalnie niestety, moja siostra też kiedyś zasuwała od domku w stronę morza i tylko dzięki przypadkowi tata zorientował się, że jej nie ma, od tamtej pory domek był zamykany na klucz
nimb
3 lata temu
Kochani rodzice pojechali za 500+ , ale dziecka już nie pilnowali, sami balowali. Dziecko wymknęło się wcześnie rano, a mamusię odnaleźli o 8.00 z promilami. Tak to dba się o dzieci.
Najnowsze komentarze (2)
nimb
3 lata temu
Kochani rodzice pojechali za 500+ , ale dziecka już nie pilnowali, sami balowali. Dziecko wymknęło się wcześnie rano, a mamusię odnaleźli o 8.00 z promilami. Tak to dba się o dzieci.
wuwu82
3 lata temu
oj jak jak.. normalnie niestety, moja siostra też kiedyś zasuwała od domku w stronę morza i tylko dzięki przypadkowi tata zorientował się, że jej nie ma, od tamtej pory domek był zamykany na klucz