programy
kategorie

Gra o termin oddania lotniska w Radomiu. "Widzą kontrakt i łapczywie chcą go wziąć"

Firmy budowlane chcą odwlec w czasie wykonanie lotniska w Radomiu. - Widzą kontrakt i łapczywie chcą go wziąć, ale nie są gotowi - organizacyjnie i technicznie - do zrealizowania, więc chcą wydłużyć cały proces - wyjaśniał w programie "Money. To się liczy" dr Artur Bartoszewicz, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej. Jego zdaniem lotnisko w Radomiu musi zostać uruchomione w określonym czasie i to nie z powodu "chciejstwa", ale z powodu ograniczenia możliwości rozwoju głównego lotniska, czyli warszawskiego lotniska Chopina.

06-12-2019
Tranksrypcja:A konkretniej o sytuacji na rynku budowlanym, w kontekście t...
rozwiń
Tam jest pewien zgrzyt mały, bo jedni chcą budować szybko, a drudzy chcą budować trochę wolniej.
No i pojawia się problem, kto tutaj ma rację. Pana zdaniem?
Moim zdaniem zawsze ma rację ten, który wykłada pieniądze.
A nie ten, który chce te pieniądze wyciągnąć z kieszeni, tego który tymi pieniędzmi dysponuje.
No, faktycznie jest tak, że lotnisko Radom musi zostać wybudowane i uruchomione w określonym czasie.
Ze względu nie dlatego, że ktoś ma takie chciejstwo.
Tylko ze względu na konieczność ograniczeń rozwojowych samego lotniska głównego, jakim jest lotnisko Chopina.
I te plany czasowe, które zostały przedstawione, one wynikają - po pierwsze z potrzeb biznesowych.
Ale po drugie bezwzględnie z analizy doświadczeń budowy tego typu rozwiązań, jakim jest budowa terminala.
I w Polsce i za granicą.
Firmy budowlane jednak chcą rozwlec to w czasie. Dlaczego?
One dzisiaj mają taką pozycję i tyle kontraktów, że chcą złapać trochę więcej tych srok za ogon?
Oczywiście, znaczy sytuacja... Znaczy mamy dwie sytuacje.
Po pierwsze mamy szczyt koniunktury budowlanej, już która pokazuje, że część podmiotów zaczyna mieć ogromne kłopoty.
Bo albo nabrała za dużo zleceń, albo została wyeliminowana z kontraktów przez tych najsilniejszych graczy, którzy sobie nazgarniali.
I mają dzisiaj w wielu obszarach problem z wykonaniem swoich zobowiązań.
I teraz, jeżeli widzą następny kontrakt, to oczywiście łapczywie chcą go wziąć, no ale nie są gotowi organizacyjnie i technicznie do zrealizowania.
No więc, wiedząc, że mają zobowiązania już rozpoczęte, chcą na tyle wydłużyć proces, żeby mieć pewność zyskania korzyści.
Dlatego, że ten kontrakt, który wiąże się z budową terminala, zakłada premię za skrócenie okresu.
Więc, czym pan bardziej wydłuży kontrakt, tym ma pan większe prawdopodobieństwo uzyskania premii za jego skrócenie.
Więc cała gra polega na tym, żeby teraz wymyślić maksymalne terminy, absurdalne.
I takie, które pozwolą zapewnić, że zbierze się tą wartość dodaną, jaką jest nadwyżka, wynikająca z premii za skrócenie.
I ostatecznie, ten terminal będzie oddany o wiele krócej, niż nawet dzisiaj, lotnisko sobie planuje.
Dlatego, że za dodatkowe pieniądze biznes zrobi bardzo dużo.
Zresztą, to pokazują doświadczenia skracania prac, na przykład na obwodnicy na Skarżyska-Kamiennej, czy też innych przykładów budowlanych, gdzie te premie...
Czyli premia za szybsze ukończenia, to jest coś, co powinno być standardem w Polsce, żebyśmy nie mieli opóźnionych dróg, opóźnionych...
Znaczy ja bym chciał, żeby po pierwsze w Polsce standardem było to, że budujemy 24h, dlatego że maszyna nie może...
Ja bym chciał chociaż 7 dni w tygodniu, a nie...
Nie, 24h przez 7 dni w tygodniu, dlatego, że maszyna może pracować.
Jeżeli Kowalski oczywiście ma swoje ograniczenia w wyniku, wynikające z kodeksu pracy.
To nie znaczy, że trzech Kowalskich w cyklu zamiennym nie może obsługiwać maszyny.
Stanie maszyn, to jest największy koszt.
I to jest, jak jeździmy po Polsce, widzimy.
To dla mnie jest to całkowicie niezrozumiałe.
Dlatego, że po pierwsze paraliżuje to cały, cały system dookoła.
Tego nikt nie liczy.
Nie liczy się kosztów ekonomicznych problemu związanego z przedłużaniem się procesu budowlanego.
1 reakcja
0
1
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)